Kompendium tradycyjnej wiary

Coraz bardziej zdezorientowany duchowo człowiek naszych czasów potrzebuje prostej, konkretnej i jednoznacznej nauki Kościoła dotyczącej wszystkiego, co go otacza – mówi JE Athanasius Schneider, biskup pomocniczy diecezji Najświętszej Maryi Panny w Astanie (Kazachstan) w rozmowie z Jerzym Wolakiem.

Czym jest ta książka? Jak należy ją odbierać?

– Zgodnie z jej tytułem jako kompendium wiary katolickiej. Compendium to po łacinie streszczenie albo synteza. Zatem jako syntezę, ponieważ wiara katolicka jest tak bogata w treść, że niełatwo w krótkiej wypowiedzi ukazać wszystkie jej aspekty. Celem tej książki nie jest udzielenie wyczerpujących wyjaśnień, tylko podanie skrótowej, a precyzyjnej informacji na poziomie podstawowym – niewykluczone, że osobom po raz pierwszy stykającym się z wiarą katolicką – która posłuży za fundament do rozszerzania i pogłębiania wiedzy religijnej.

 

Zatem jest to typowy katechizm?

– Owszem, można ją nazywać katechizmem; posiada ona strukturę tradycyjnego katechizmu i w takim stylu została napisana. Pytanie i odpowiedź. Chociaż oficjalny Katechizm Kościoła Katolickiego tak nie wygląda…

 

Katechizm Kościoła Katolickiego z roku 1992 to trudna lektura. Mocno zawiła i niepotrzebnie przeintelektualizowana, co sprawia, że nie wiadomo w sumie, dla kogo jest przeznaczona…

– Dla teologów. Potwierdzam to jako ksiądz – sam miałem trudności w czytaniu. Wyraźnie odczułem, że jest on zbyt trudny do zrozumienia, daje rozwlekły wykład, co sprawia, że jest mało przystępny dla przeciętnego czytelnika, a zatem w sumie nieefektywny.

 

Ale czy współczesny człowiek, w większości jednak wykształcony, nie potrzebuje raczej dłuższego i bardziej pogłębionego wykładu doktryny?

– Długie, naukowe teksty przypominające teologiczne traktaty są dla osób o zacięciu intelektualnym albo dla katechetów czy seminarzystów, nie dla przeciętnego katolika, któremu potrzeba konkretnej odpowiedzi na konkretny problem.

Skuteczność takiej metody potwierdzają wieki duszpasterskiej pracy Kościoła. Wierni powinni znać i pamiętać podstawowe prawdy wiary – krótka a treściwa odpowiedź na konkretne pytanie znacznie lepiej pomaga im poznać i zapamiętać każdą z owych prawd. Im dłuższy wykład, tym trudniejszy do zapamiętania, zatem to, co ważne, tym łatwiej w nim umyka.

Przy tym katechizm przeznaczony powinien być również dla niekatolików czy nawet niechrześcijan. Już dziś przecież w społeczeństwach jeszcze niedawno chrześcijańskich żyje ogromna liczba autentycznych pogan, którzy nie mają zielonego pojęcia o wierze Chrystusowej. Oni potrzebują prostych odpowiedzi na pytania typu: Kim jest Bóg?, Kim jest Jezus Chrystus?, Co to jest Trójca Święta?, Co to jest łaska?. Zresztą i pośród katolików wielu chciałoby usłyszeć proste i rzeczowe odpowiedzi na takie pytania.

Do tego dochodzi kwestia, o której również nie wolno zapominać, mianowicie: iluż wierzących i praktykujących katolików zostało w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat zdezorientowanych i zwiedzionych na manowce w swojej wierze i rozumieniu nauki Kościoła przez pokrętne nauczanie ze strony księży, a nawet biskupów. Trzeba im dać zdrową, jasną i jednoznaczną naukę wiary.

 

Kompendium Credo jest książką czterokrotnie obszerniejszą od klasycznego katechizmu kardynała Pietra Gasparriego. Czy to doktryna Kościoła tak się rozwinęła od początku XX wieku, czy tak lawinowo narosły problemy tego świata?

– Z jednej strony, narosły problemy i pojawiły się zagadnienia, których nie tylko na początku XX wieku, ale i w roku 1992, gdy wydano oficjalny Katechizm Kościoła Katolickiego, w dużej mierze po prostu nie było, jak: ideologia LGBTQ, ideologia gender, ekologiczny mistycyzm, transhumanizm, zmiana płci, synodalność czy cała gama problemów związanych z internetem.

Z drugiej strony, doktryna katolicka nie tyle się rozwinęła, co na przestrzeni ostatnich sześćdziesięciu lat od Soboru Watykańskiego II podlega nieustannemu zamieszaniu. Dlatego zająłem się sprawami, które wplotły się w życie Kościoła po ostatnim soborze powszechnym, a w oficjalnym Katechizmie Kościoła Katolickiego zupełnie nie zostały poruszone. Albo nie zostały rozpoznane jako problem czy wręcz zostały wyciszone. To na przykład soborowe nauczanie na temat wolności religijnej – samo w sobie problematyczne, nie heretyckie co prawda, ale bardzo niejasne i otwarte na relatywizację prawdy. I tak też jest de facto rozumiane przez większość czytających soborowy dokument, zwłaszcza przez wrogów Kościoła. Dlatego zagadnienie wolności religijnej omawiam w trzynastu punktach, a zagrożenie ze strony masonerii – w ostatnich czasach nieobecne w nauczaniu Kościoła – w czternastu.

Inny przykład: wadliwość nowej Mszy po reformie liturgicznej. Tego nie wolno po prostu wyciszać. To samo dotyczy aktualnych problemów nastręczanych nie tylko teologom, ale i wiernym na całym świecie przez nauczanie papieża Franciszka, jak na przykład jego relatywistyczne wypowiedzi na temat innych religii czy dopuszczenie rozwodników do Komunii Świętej. To są fakty – nie wolno ich wyciszać i przyjmować nieszczerej postawy.

 

Ale krytyka papieskich wypowiedzi to coś nowego i w sumie niezwykłego w katolickim katechizmie…

– To prawda i zostałem skrytykowany przez część tradycjonalistów za poruszanie w katechizmie takich spraw, jak deklaracja z Abu Zabi czy adhortacja Amoris laetitia. Katechizm – powiadają – to nie miejsce na takie tematy; to nie dla wiernych. Nie zgadzam się z tym. Wierni nie są małymi dziećmi, mają znać prawdę; nie wolno niczego przed nimi ukrywać – przeciwnie: należy się z tym zmierzyć. I dlatego odniosłem się do tych zagadnień – nie polemizując, tylko po prostu wskazując, że to i to zostało powiedziane i jest to błąd, ponieważ sprzeciwia się temu i temu z odwiecznej nauki Kościoła.

Owszem, krytyka wypowiedzi papieskich to coś niezwykłego w katolickim katechizmie, ale wynika ona z faktów. Skoro pojawiła się w katechizmie, wierni powinni przez to rozumieć, że krytykowane nauczanie nie jest nauczaniem nieomylnym, przeto może być błędne. To jednocześnie wskazówka dla każdego katolika, że papież nie zawsze jest nieomylny. Uważam, że to nam pomoże na przyszłość, gdyż na przestrzeni ostatniego półtora stulecia, po ogłoszeniu dogmatu o nieomylności papieskiej podczas Soboru Watykańskiego I, wytworzyła się w Kościele mentalność uznawania papieża za zawsze nieomylnego. Co jest przeciwne samemu dogmatowi. Ale utarło się tak myśleć – i tę błędną mentalność należy skorygować.

Podobnie jak inne wspomniane wcześniej błędy – i stąd w katechizmie wiele odniesień do współczesnego Kościoła i świata.

 

Może więc Credo zastąpi obecny oficjalny katechizm…?

– Nie może. Oficjalny Katechizm Kościoła Katolickiego może zmienić tylko władza Kościoła, która go wydała. Ja jestem tylko prostym biskupem, który dał wykład doktryny. Bardzo mnie jednak ucieszy, jeśli będzie on uważnie czytany.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

 

Zarządzaj zgodami plików cookie

Informujemy, że niniejsza strona internetowa wykorzystuje pliki „cookies”. Szczegółowe informacje na temat gromadzonych plików „cookies” znajdują się w Polityce prywatności. Użytkownik poprzez kliknięcie przycisku „Akceptuję” wyraża zgodę na przetwarzanie plików „cookies”. Użytkownik może zmienić opcje przetwarzania plików „cookies” poprzez kliknięcie przycisku „Ustawienia”, a następnie wybór plików „cookies”, na które wyraża zgodę. W przypadku klieknięcia przez użytkownika przycisku "Odmawiam" przetwarzaniu będą podlegać jedynie konieczne pliki "cookies".