Na długo przed chrztem Mieszka w 966 roku na naszych ziemiach istniało wielkie pogańskie imperium. Zwane było Imperium Lechickim bądź Wielką Lechią i zajmowało ogromne obszary rozciągające się od Renu aż po Ural. Z Lechitami walczyli i paktowali najwięksi władcy starożytnego świata, bezskutecznie próbował je podbić Aleksander Macedoński. Dlaczego więc w ogóle się o tym nie mówi? Z jakiego powodu nie uczy się o tym naszych dzieci w szkołach? I kto ukrywa przed nami prawdę?!
Opisana powyżej fantazja to typowy przykład treści, na jakie możemy się natknąć, przeglądając w słodkiej nieświadomości internet lub nawet… półkę w dziale historycznym niejednej polskiej księgarni. Tłumacząc najprościej jak się da: w naszym kraju istnieje grupa internautów i pseudohistoryków, którzy od wielu lat głoszą koncepcję Wielkiej Lechii, czyli pogańskiego imperium, które jakoby funkcjonowało na terenach współczesnej Polski i państw ościennych na długo przed chrztem Mieszka I.
Można oczywiście przyjąć stanowisko, że polemizować z niektórymi absurdami to już nawet nie wypada. Sęk w tym, że jeśli zagłębić się nieco bardziej w teorię Wielkiej Lechii i poglądy jej zwolenników – nazywanych turbosłowianami lub turbolechitami – okazuje się, że pod płaszczykiem tej pozornie dziecinnej, śmiesznej opowiastki o zaginionym imperium Polaków kryją się bardzo groźne trendy i błędne ideologie oraz zapiekły antykatolicyzm…
Cały artykuł przeczytasz w 106. numerze pisma Polonia Christiana!